niedziela, 22 kwietnia 2018

Dojrzalszy futbol górą

Grębałowianka Kraków - Przemsza Klucze 1:2 (1:1)

Sędziował: Tomasz Piróg oraz Artur Grzegorczyk i Michał Fraś
Kartki żółte: Pietruszewski (G), F. Wołkiewicz (P)
1:0 Kwater 6, 1:1 Barczyk 27, 1:2 Barczyk 68

Grębałowianka: Herdzik - Lis (65 Krawczyk), Jańczyk, Franczak (63 Kozioł), Siedlecki, Pietruszewski (84 Skalski), Liberacki, Lampart (80 Wietrak), Kaczmarski, Kwater, Socha (46 Florkowski)
Przemsza: Tomsia - Smetek, Kocjan, J. Wołkieiwcz, Słaboń (75 Bartczak), Latos, F. Wołkiewicz (90+1 Śliwka), Ziębiński, Majcherkiewicz, Barczyk (84 Mosur)

Dla gospodarzy, podopiecznych trenera Tomasza Bernasa, mecz rozpoczął się obiecująco i już w 6. minucie Mariusz Kwater otworzył wynik dający prowadzenie 1:0. Napastnik miejscowych popisał się celnym trafieniem do bramki i duża w tym zasługa kapitana Piotra Jańczyka, który z własnej połowy zainicjował indywidualną akcję zakończoną dokładnym podaniem do strzelca gola. Jeszcze dziesięć minut inicjatywa należała do zespołu Grębałowianki, później to goście byli częściej przy piłce i ich akcje ofensywne zapowiadały zagrożenie dla bramki chronionej przez Herdzika. W 27. minucie nastąpiła zmiana wyniku i gola wyrównującego zdobywa Grzegorz Barczyk. W ostatnich minutach pierwszej odsłony miejscowi mieli okazję zmienić wynik na swoją korzyść za sprawą Lamparta i Kwatera, lecz piłka mijała bramkę gości.

Początek drugiej połowy meczu ponownie należał do piłkarzy Grębałowianki, ale z minuty na minutę uwidaczniała się dojrzałość piłkarska w grze zespołu Przemszy, za równo w formacji defensywnej jak i w środku pola. Po kwadransie gry przyjezdni przejęli inicjatywę, nie zadowalał ich wynik remisowy i w efekcie dopięli dość szybko swego. Celnie do siatki gospodarzy trafia w 68. minucie ponownie Barczyk, tym razem uderzeniem piłki głową, po wcześniejszym rzucie rożnym. Prowadzenie 2:1 zespół Przemszy utrzymał już do końca i trzeba uznać, że na ten rezultat zapracowali dzięki dojrzałości taktycznej popartej umiejętnościami technicznymi i zgraniem. Drużyna Grębałowianki próbowała jeszcze zmienić niekorzystny wynik, a najbliżej tego był Kwater, po jego strzale z trudem bramkarz gości wybił futbolówką oraz Florkowski, piłka uderzona z 20. metra minęła cel.

W końcowych fragmentach meczu nie popisali się miejscowi kibice, a właściwie jednostki, które zastosowały doping w postaci użycia środków pirotechnicznych, czyli petard, rzucając je z trybun w okolice sąsiedniego podwórka, co trudno, aby umknęło uwadze sędziego. Rozjemca poprosił kierownika drużyny o interwencję, która pozwoli na dokończenie meczu w warunkach bezpiecznych dla obydwu zespołów. Niestety, to nie pierwszy przypadek, kiedy wśród grupy kibiców jest ktoś, kto swoimi poczynaniami w trakcie meczu przeszkadza w grze swojego zespołu i jednocześnie szkodzi klubowi, który już jesienią poniósł koszty kary na rzecz MZPN właśnie z tego powodu. Pożegnanie zawodników Przemszy, poprzez chamskie i ubliżające okrzyki, też nie służą poprawie wizerunku Klubu Sportowego Grębałowianka, o który zawsze dbali i dbają byli i obecni działacze stowarzyszenia. To nie sztuka cieszyć się z wygranej swojej drużyny, ale sztuką jest uznać zwycięstwo rywala, tym bardziej, gdy osiągnięte w sportowej rywalizacji. 
                   /tekst i foto Zdzisław Wagner/ 











                  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz