sobota, 19 sierpnia 2017

Grębałowianka - Spójnia Osiek Zimnodół 0:0

Sędziowali: Magdalena Syta oraz asystenci Łukasz Mnich i Marian Przysiężniak
Kartki żółte: Walczak, Lampart - Niemczyk, Sokołowski, Mitka


Grębałowianka: Herdzik - Walczak (60 Lampart), Jańczyk, Kowalski, Lis, Ficek (50 Liberacki), Pietruszewski (78 Kobiec), Krawczyk, Florkowski (50 Kaczmarski), Kwater (68 Frydecki), Wiatr. Na ławce pozostał bramkarz Ligara. Trener Tomasz Bernas

Spójnia: Chwałka - Sokołowski (88 Byczek), Szymczyk, Baran, Duda, Czarnota, Gajos (71 Matras), Cudejko, Niemczyk, Żmuda, Kuzak (76 Nawara). Na ławce pozostali: Kaleciński, Zysk i Mitka. Trener Krzysztof Duch


Trudno jest cokolwiek dobrego napisać o meczu, gdyż oprócz braku goli, emocji było jak na lekarstwo, ciekawych akcji ofensywnych skromnie, jedynie ostatni kwadrans pobudził kibiców obydwu drużyn. O pierwszej odsłonie można napisać tyle, że strzały Ficka z Grębałowianki w 25 i 40 minucie jedynie warte są wyróżnienia. Po pierwszym piłka nie trafiła  w światło bramki, a w drugim przypadku futbolówka otarła się od obrońcy i wyszła na rzut rożny.

W drugiej odsłonie trener Tomasz Bernas zrobił pięć zmian i w przekroju meczu kibice miejscowi mogli ujrzeć w grze sześciu nowych zawodników klubu. Każdy z nich starał się pokazać z jak najlepszej strony, ale to nie wystarczyło na solidną drużynę Spójni. Pomimo tego gospodarze posiedli więcej okazji bramkowych, w sumie cztery wobec trzech gości. Rzut wolny egzekwowany w 57 minucie mógł postraszyć miejscowych, w odpowiedzi Kowalski oddał mocny strzał z 20. metrów i minimalnie chybił celu. Ostatni kwadrans meczu, to więcej nadziei na gole, a bliscy byli tego Frydecki w 75. minucie, jednak po podaniu Lamparta wzdłuż bramki nie trafił w piłkę. W rewanżu, w 76. minucie Spójnia skontrowała i po strzale Cudejki kapitalną obroną popisał się bramkarz Herdzik, który równie wyśmienicie zachował się w sytuacji sam na sam ze Żmudą w 86. minucie. Wcześniej, w 81. minucie Kobiec posłał piłkę prosto w bramkarza gości. Najlepszą okazję do zdobycia bramki, być może dałoby zwycięstwo gospodarzom, miał doświadczony obrońca Jańczyk. Po rzucie rożnym powstało w polu karnym spore zamieszanie, kilka razy piłka odbijała się w gąszczu nóg i trafiła do kapitana Grębałowianki, po jego mocnym uderzeniu futbolówka odbiła się od poprzeczki i spadła tuż przed linią bramkową.
Wynik remisowy raczej sprawiedliwy. Goście zaprezentowali futbol dobrze zorganizowany, w ostatniej fazie chyba zabrakło im sił. Gospodarzy i trenera Bernasa czeka wiele pracy szkoleniowej, szczególnie zgrania poszczególnych formacji w ustawieniach, które należy przypuszczać są jeszcze w trakcie sprawdzania. /zdjęcia i tekst Zdzisław Wagner/  













       
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz