sobota, 2 września 2017

Mecz mógł zadowolić kibiców, wicelider zasłużył na pochwały

Grębałowianka Kraków - Słomniczanka Słomniki 2:1 (1:1)

Sędziował: Maciej Koster oraz asystenci Paweł Milka i Marcin Oszczypało

0:1 Bieszczanin 38; 1:1 Kwater 42; 2:1 Pietruszewski 59
Kartki żółte: Herdzik, Kowalski, Frydecki - Rojek, Bieszczanin, Jaworski, Dębowski

Grębałowianka: Herdzik - Lis, Jańczyk, Kowalski, Wiatr, Pietruszewski, Kobiec (70 Liberacki), Krawczyk (88 Ficek), Lampart (86 Florkowski), Kozioł (60 Kaczmarski), Kwater (76 Frydecki). Na ławce pozostali: Ligara, Siedlecki. Trener Tomasz Bernas.

Słomniczanka: Widawski - Łój, Rojek, Sarota, Piwowarski (72 Droźniak), Sułko, Bieszczanin, Khysachenko, Jaworski, Warchoł (72 Styczeń), Dębowski. Na Ławce pozostali: Jabłoński i Zygmuntowicz. Trener Marcin Dudziński

Dobre zawody stworzyły obydwa zespoły i mimo porażki, duże uznanie należy się beniaminkowi ze Słomnik, zespołu którego w tym składzie stać na osiąganie dobrych wyników w lidze. Widoczna też była poprawa gry, w stosunku do ostatnich meczów ligowych, zwycięzców dzisiejszego pojedynku - Grębałowianki. Zespół gospodarzy wprawdzie nie ustrzegł się błędów w obronie, ale był to jedyny tak poważny, po którym Bieszczanin w 38. minucie zdobył prowadzenie dla Słomniczanki na 1:0.

Niewiele czasu czekali miejscowi kibice na wyrównanie, w 42. minucie na bramkę uderzył Kozioł i odbita piłka trafia do Kwatera, ten mocnym strzałem pokonuje golkipera Słomniczanki i jest 1:1.
W drugiej odsłonie emocji nie brakowało, dużo walki było w środku pola gry, goście bardzo chcieli zdobyć wyrównującą bramkę, ale poprawnie w obronie radzili sobie zawodnicy miejscowych. Pierwszą dobrą okazję bramkową zaliczyli gospodarze, w 57. minucie bramkarz Słomniczanki wybija na rzut rożny piłkę po strzale Kwatera. Prowadzenie na 2:1 zdobył dwie minuty później Pietruszewski, jego odbicie piłki w kierunku bramki zaskoczyło golkipera gości, piłka trafiła do siatki tuż przy prawym słupku. Wyborną okazję na wyrównanie zmarnował Rojek w 80. minucie, futbolówka minęła światło bramki.
Zwycięstwo gospodarzy zasłużone i gratulacje za wynik, ambicję, wolę walki i koncentrację przez większą część zawodów. Słowa uznania należą się też pokonanym, bo pokazali futbol w dobrym wydaniu.  /tekst i zdjęcia Zdzisław Wagner/



























        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz