sobota, 4 listopada 2017

Mecz pod specjalnym nadzorem

Grębałowianka Kraków - Przebój Wolbrom 4:2 (3:1)

Sędziował Mateusz Pytel oraz Marcin Oszczypało i Wojciech Bondyra
1:0 Kwater 8 
1:1 Gamrat 11 
2:1 Krawczyk 33 
3:1 Krawczyk 42 
3:2 Gamrat 49 
4:2 Kozioł 53
Kartki żółte: Walczak, Lampart, Frydecki - Mucha, Słowiński, Posełek, Maciąg
Kartka czerwona: Liberacki

Grębałowianka: Herdzik - Walczak, Jańczyk, Franczak, Ficek (46 Gregorczyk), Kobiec, Krawczyk, Kaczmarski (46 Pietruszewski), Lampart (65 Liberacki), Kozioł (58 Frydecki), Kwater (70 Siedlecki)

Szybko zdobyta bramka gospodarzy w 8. minucie przez Kwatera i prowadzenie 1:0 nie utrzymało się zbyt długo, goście już w 10. minucie mocno zamieszali w polu bramkowym Herdzika i pokazali, że nie załamali się utratą gola. Wyrównali minutę później, z bliskiej odległości trafia do bramki Herdzika Gamrat i jest 1:1. 

Kolejną groźną akcję ofensywną stworzyli przyjezdni w 22. minucie i niewiele zabrakło, aby piłka w sporym zamieszaniu w polu bramkowym znalazła drogę do siatki miejscowych. Kolejne akcje bramkowe w tej części gry były już autorstwa gospodarzy. W 30. minucie Lampart nie wykorzystuje dobrej okazji bramkowej w odróżnieniu od Krawczyka, który w 33. minucie zdobywa gola bezpośrednio z rzutu różnego i ponowne prowadzenie Grębałowianki. Kolejna zmiana wyniku była również autorstwa Krawczyka, w 42. minucie po podaniu Kwatera i wynik 3:1. Zanim padł trzeci gol dla Grębałowianki, okazje bramkowe mieli jeszcze Lampart w 40 i Kobiec w 41. minucie.

Prowadzenie dwoma bramkami do przerwy i dobra gra miejscowych w ostatnim kwadransie pierwszej odsłony nie dawały wcale gwarancji końcowego sukcesu, choćby z jednego powodu - trudnej do gry murawy boiska, które po ostatnich opadach deszczu przypominało nasiąkniętą mocno gąbkę. Te warunki wymagały nieco większej wytrzymałości fizycznej od piłkarzy i w drugiej połowie meczu wszystko mogło się zdarzyć. I się zdarzyło na początku, już 49. minucie goście zdobywają bramkę kontaktową na 3:2 i ponownie celnie trafia Gamrat. Jego gol był ozdobą zawodów, z odległości około 28 metrów trafił futbolówką w samo okienko bramki miejscowych. I gdy wydawało się, że zespół z Wolbromia pójdzie za ciosem, aby doprowadzić do wyrównania, w 53. minucie nastąpiła zmiana wyniku za sprawą akcji Krawczyka i Kozioła i ten zmienia wynik zawodów na 4:2 dla Grębałowianki.
Miejscowi mieli jeszcze dwie znakomite okazje bramkowe, w 66. minucie Frydecki bliski trafienia do siatki, zaś w 67. minucie dwukrotnie Jańczyk, którego uderzenie piłki głową odbija sprzed linii bramkowej obrońca gości, a chwilę później na drodze futbolówki - słupek bramkowy. I wydawać by się mogło, że miejscowi podwyższą swoje zdobycze bramkowe, lecz w 70. minucie nastąpiła niemiła okoliczność dla Liberackiego z Grębałowianki, który pięć minut wcześniej wszedł z ławki do gry i w efekcie czerwonej kartki musiał zakończyć swój udział w meczu. Zwietrzyli swoje szanse goście i starali się zdobyć bramkę kontaktową. Najbliżsi trafień do siatki miejscowych byli w doliczonym czasie pięciu minut do regulaminowego, ale dwukrotnie wyśmienicie bronił golkiper miejscowych Herdzik.
Warto wspomnieć, że z powodu karencji za kartki w drużynie Grebałowianki pauzowali dziś Sebastian Kowalski, Andrzej Lis i Wojtek Wiatr.
Dzisiejsze zawody były pod specjalnym nadzorem ze strony MZPN, który wysłał swojego delegata ds bezpieczeństwa, aby obserwował zachowanie miejscowych kibiców, do których miał zastrzeżenia obserwator i szef małopolskich sędziów Andrzej Sękowski na meczu 21 października z Bolesławem Bukowno. Za świece dymne i race klub został wówczas ukarany grzywną w wysokości 200 zł. Podczas dzisiejszych zawodów, pod koniec meczu, ktoś z trybun zapalił jedną świecę dymną i to był drobny incydent, bez żadnego znaczenia dla przebiegu meczu, jedynie co, to zadymiło w pokoju zarządu klubu.
 /tekst i zdjęcia Zdzisław Wagner/


















Marian Masier, jeden z najstarszych byłych piłkarzy Grebałowianki

Po meczu wspólna konsumpcja pizzy i coli działaczy i kibiców

   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz